No cóż, mojego lenistwa nie da się wytłumaczyć :-). Tak już mam, że wszystko robię zrywami i pewnie dlatego też mój ogród wciąż wygląda tak jak wygląda, bo jak wiadomo najlepsze efekty przynosi systematyczność.
Póki co mogę się usprawiedliwić tylko tym, iż święta oraz okoliczny miesiąc spędzałam w Kraju Kwitnącej Wiśni i chociaż nie jest to pora kwitnienia czegokolwiek, to naprawdę nic a nic mi się nie chciało siedzieć przed komputerem. Za to teraz, po powrocie do bardzo szarej rzeczywistości za oknem, postaram się nadrobić zaległości. Na początek resztki japońskiej jesieni w przepięknych ogrodach, niestety w grudniu zostały już tylko niedobitki, ale i tak prezentowały się urokliwie.
Póki co mogę się usprawiedliwić tylko tym, iż święta oraz okoliczny miesiąc spędzałam w Kraju Kwitnącej Wiśni i chociaż nie jest to pora kwitnienia czegokolwiek, to naprawdę nic a nic mi się nie chciało siedzieć przed komputerem. Za to teraz, po powrocie do bardzo szarej rzeczywistości za oknem, postaram się nadrobić zaległości. Na początek resztki japońskiej jesieni w przepięknych ogrodach, niestety w grudniu zostały już tylko niedobitki, ale i tak prezentowały się urokliwie.
Tu niesamowite drzewko na placu pod zamkiem w Himeji.
Nie mam pojęcia co to jest, ani jak się nazywa,
ale ma takie kuleczki trochę podobne do jarzębiny.
Nie ukrywam, że chętnie widziałabym coś takiego za swoim oknem w grudniu.
Nie mam pojęcia co to jest, ani jak się nazywa,
ale ma takie kuleczki trochę podobne do jarzębiny.
Nie ukrywam, że chętnie widziałabym coś takiego za swoim oknem w grudniu.
A tu zbliżenie drzewka, wyglądało naprawdę bardzo ciekawie.
Wydaje mi się, że widziałam potem w innym miejscu coś podobnego, tyle że w mniejszym wydaniu. Taki mały krzaczek, a nie drzewko, ale muszę znaleźć zdjęcia.
Kokoen - ogród nieopodal zamku w Himeji.
Przypuszczam, że latem i jesienią musi tam być jak w raju :-)
Przypuszczam, że latem i jesienią musi tam być jak w raju :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz